Polsko Meksykańskie przyjęcie ślubne w Bistro Warszawa

Magda z Ricardo mieszkają sobie w przytulnym eM nieopodal ronda ONZ w samym sercu Warszawy.

Miejsce ze świetnym klimatem, ciepłe i przytulne a gdzieś pomiędzy przemyka sobie kot naszych bohaterów.

Takie miejsca bardzo pomaga w tworzeniu zdjęć, opowiadaniu historii, miałem przez to ułatwione zadanie. Nie było to jedno z tych sterylnych mieszkań, kiedy to zastanawiam się, czy ktoś tutaj mieszka, czy zaraz po remoncie mieszkanie zostało opuszczone, aby kiedyś mogło zaistnieć na Pinterest.

Tutaj zaczniemy naszą fotograficzną przygodę. Przygotowania Ricardo, któremu bacznie towarzyszył jego Tata, zaczęliśmy od małej kawy, to pomaga przełamać barierę z osobami, które fotografuję.

Możemy wtedy pogadać o wszystkim i o niczym, nie jest już tak oficjalnie i przez to nie widać takiego spięcia na zdjęciach.Po chwili relaksu czas na serie zdjęć, no w końcu po to tu jestem, wiec focimy, focimy!


Po sesji z Ricardo przenoszę się kilka ulic dalej do Magdy, gdzie spędzę trochę czasu.

Magda wynajęła małe lokum na czas przygotowań. Tutaj polecam Wam świetne rozwiązanie jak rnb, sterylny klimat wnętrz, zupełnie inne warunki niż u Ricardo.

Historia piszę się zdecydowanie szybciej. Nie było zbyt wiele czasu. Czuć jak czas ucieka zdecydowanie zbyt szybko.

Kwadrans zdjęciowy i jesteśmy już całą czwórką w taksówce.

Gdzieś w tym wszystkim jest Magda w swojej pięknej sukni z check listą w ręku.

Kwiatki są? są są, wszystko jest. Jedziemy!

Nie mam listy swoich ulubionych kościołów, ale kościół św Anny zdecydowanie do mnie przemawia i umieścił bym go wysoko jeśli takową listę kiedyś poczynię.

Kiedy w nim fotografuję zawsze czuję niedosyt. Mogłem lepiej, więcej, za mało tego czy tamtego.

Mało, które wnętrza kościoła tak do mnie trafiają.

Tutaj jest dużo wszystkiego, ale w tym dobrym tego słowa znaczeniu.

Wrócę tam i z uśmiechem na twarzy znowu zrobię o 32GB zdjęć więcej niż potrzebuję.

Nietypowe miejsce na wesele Warszawa

Po życzeniach pod kościołem przemieszczamy się na własnych nogach. Tak, tak można, szczególnie wtedy, kiedy mamy kilkaset metrów w tak urokliwym miejscu jak Warszawska starówka. Mijamy kolumnę Zygmunta, ludzi, którzy udają, że wcale nie robią nam zdjęć, zamek królewski i za moment jesteśmy już w przytulnym miejscu o wdzięcznej nazwie Bistro Warszawa. Ta restauracja nadaję się idealnie na mniejsze rodzinne przyjęcia, powala klimatem i jest ulokowana w samym centrum starówki.To był ciepły i radosny wieczór pod hasłem tequila, cytryna i sól. Goście z Polski jak i z Meksyku bawili się doskonale i z wielką przyjemnością wracam wspomnieniami do tego właśnie reportażu.